.... a może dolce-amaro (słodko-gorzkie), albo caldo-freddo (gorąco-zimne), albo... ?
Deser zrobiłam spontanicznie, gdy zaczęło padać i zrobiło się zimno i smutno. Rozpaliliśmy sobie w kominku, zjedliśmy deser i od razu zrobiło się wesoło. Więc może ALLEGRIA. Albo FELICITA?
Mój tester niestety nie był zbyt pomocny, jeśli chodzi o udoskonalenie przepisu- choć sugerowałam truskawki, miętę i inne dodatki - powiedział (po zjedzeniu pierwszej porcji, i kolejnej, i kolejnej...) że deser jest idealny i nic nie trzeba zmieniać. I jak ja mam pracować w takich warunkach???
Składniki podaję "na oko", ale i tak na pewno wyjdzie pysznie!
Składniki:
- ciasteczka typu digestive - 6 sztuk
- masło - 1 łyżka
- świeża ricotta - 1 opakowanie 250g
- słodka śmietanka - pół szklanki
- cukier puder - 2 łyżki
- gorzka czekolada - 50g
- mleko - 1 łyżka
- ew. żelatyna
Wykonanie:
- Na patelni rozpuścić masło, dodać rozkruszone biszkopty, wymieszać dokładnie i wyłożyć do szklaneczek.
- Ricottę zmiksować ze śmietanką i z cukrem. Ja dodatkowo, aby ta warstwa była twardsza, dodałam ciut agaru.
- Wyłożyć masę serową na ciasteczka i wstawić do lodówki na co najmniej godzinę.
- Czekoladę rozpuścić na parze - zagotować wodę w garnku, postawić na nim drugi garnek tak, aby dno nie dotykało powierzchni wody. Wlać łyżkę mleka, dodać pokruszoną czekoladę i trzymać na parze, cały czas mieszając aż do całkowitego rozpuszczenia.
- Wyjąć szklaneczki z lodówki, polać gorącą czekoladą i od razu podawać. Brzmi nieźle, prawda?
Bardzo Was zachęcam - zróbcie ten deser choć raz na spróbowanie i dajcie znać, co o nim sądzicie. A może będziecie mieli jakieś sugestie? Może inna polewa? Gorące truskawki? z pieprzem? Ja na pewno będę jeszcze eksperymentować.