Zgadzam się - to dziwaczne. Ryba i wino- tak, ale czerwone??
Wygląda nieszczególnie, fakt, ale smakuje naprawdę nieźle.
Przepis w włoskiej książeczki "Ryby, skorupiaki i stawonogi".
Eksperyment dla pewności powtórzyliśmy i znów nam smakowało. Czyli możemy polecić do wypróbowania, może Wam podpasuje.
Jak widać na zdjęciu do tego dania użyłam świeżej soli w całości. Tu tak są sprzedawane. Można oczywiście poprosić sprzedawczynie na dziale rybnym o sfiletowanie (tak robię, gdy przyrządzam filety z soli w maśle szałwiowym). Nie widziałam w sprzedaży mrożonych filetów. Co także ciekawe - sole w całości (bez promocji) kosztują 22-25 euro za kilogram. Jak zatem możliwe, aby ta sama ryba, co prawda zamrożona, ale już w formie filetu, kosztowała w Polsce 22-25 złotych? (bo chyba mniej więcej tyle kosztuje?) Czy to ta sama ryba?
W każdym razie myślę, że decydując się na eksperyment pt. ryba w czerwonym winie spokojnie można użyć filetów dostępnych w Polsce.
Składniki:
- 2 sole
- 1/2 szklanki czerwonego wina
- 20g masła
- mała marchewka
- mała cebula
- kawałek łodygi selera naciowego
- liść laurowy
- natka
- tymianek
- sól, pieprz
- Ryby oczyścić, osuszyć, posolić i popieprzyć.
- Cebulę pokroić bardzo drobno, marchew i selera pokroić w cienkie paski.
- Piekarnik rozgrzać do 200 stopni.
- Na patelni z odkręcanymi rączkami (lub innym naczyniu, które można wstawić do piekarnika) rozgrzać 3/4 masła, zeszklić cebule.
- Dodać marchew, seler, liść laurowy, tymianek (jeśli używacie świeżego, to wrzućcie całe 2-3 gałązki) i podsmażyć na średnim ogniu ok. 5 minut, co jakiś czas mieszając. Doprawić solą i pieprzem.
- Położyć na warzywach rybę i zalać winem.
- Wstawić naczynie do piekarnika i piec ok. 10 minut.
- Wyjąć z piekarnika, ryby przełożyć na talerz i przykryć drugim talerzem.
- Zredukować zawartość patelni na dużym ogniu, wyjąć liść laurowy i gałązki tymianku.
- Dodać pozostałe masło, posiekaną drobno pietruszkę i zamieszać.
- Przełożyć na talerz, na wierzchu położyć sole i podawać. Z czerwonym winem, rzecz jasna :)