Chiacchiere – włoskie faworki



Tutaj w karnawale również je się ‘faworki’.
Z wyglądu są podobne do polskich. Ze sposobu wykonanie też, choć, podobnie jak u nas, istnieją różne przepisy (głównie dotyczą jajek – czy dawać same żółtka czy całe jajka i w jakiej ilości).
Ja zrobiłam ostatnio według przepisu z miesięcznika Fior Fiore di cucina. Wyszły bardzo smaczne, więc spokojnie mogę Wam ten przepis polecić. Są banalnie proste do przygotowania i fajnie je robić razem z dzieckiem – moja córka sama wałkowała, wycinała i przewijała. Ja tylko smażyłam. 
W ostatki powtórka:)
Polecam!
 
Składniki:
  • 350g mąki tortowej
  • 50g cukru
  • 50g masła w temperaturze pokojowej
  • 2 żółtka
  • 40ml białego wina (jeśli akurat nie macie może być łyżka grappy lub spirytusu)
  • 5g proszku do pieczenia
  • torebka cukru waniliowego
  • olej do smażenia (polecam arachidowy)
  • cukier puder
  • sól
Wykonanie:
  1. Wymieszać (w misce, a potem ew. na stolnicy) mąkę, cukier, masło, żółtka, wino, cukier waniliowy, proszek i szczyptę soli.
  2. Zawinąć w folię i włożyć na godzinę do lodówki.
  3. Rozwałkować (najlepiej podzielić ciasto na 2 lub 3 części), wycinać cienkie paski, kroić je na romby – potem na środku rombu zrobić nacięcie i przewinąć jedną końcówkę przez środek. We włoskiej wersji ciasto przepuszcza się przez maszynkę do makaronu (zamiast wałkować), a potem kroi się radełkiem do ravioli, żeby miały ładne brzegi. Ja wałkowałam niezbyt cienko, potem kroiłam cienki pasek (ok. 1,5cm) i potem sam pasek rozwałkowywałam – tak było łatwiej.
  4. Wrzucać na mocno rozgrzany olej po kilka naraz (ale nie za dużo, żeby nie obniżyć za bardzo temperatury), smażyć chwilę do zarumienienia i wyjmować na papierowy ręcznik do odsączenia.
  5. Po wystudzeniu posypać cukrem pudrem.
Smacznego!

ps. z podanych proporcji wyjdą co najmniej trzy takie porcje jak na zdjęciu.