Ulubiona zupa Uli (to jedno z tych dań, co do których mam pewność, że zawsze je zje :)
Zresztą moja w dzieciństwie też (moja rodzina pochodzi z okolic Kielc). Tylko ja dostawałam same ziemniaki zalane żurkiem i polane skwarkami. U mnie w domu jadło się tę zupę na śniadanie.
Dla Uli Babcia przygotowywała ją w trochę innej wersji - z dodatkiem cielęciny.
Teraz, gdy Ula już nie je mięsa, chce, żeby przygotowywać jej zalewajkę z ziemniakami i z marchewką. I taki przepis tu podam. Taka zupka wygląda biednie, nie jest bardzo wartościowa, ale za to smaczna :)
W wersji dla jedzących mięso można ją polać skwarkami lub dodać do niej pokrojoną w kawałki kiełbasę.
Składniki:
- duży ziemniak
- marchewka
- żur
- ząbek czosnku
- kawałek suszonego grzyba
- sól, pieprz
- śmietana
- Ziemniaka i marchewkę pokroić w kostkę, wrzucić do wrzącej, posolonej wody (ok 1,5 szklanki). Dodać czosnek i grzybka, ugotować.
- Gdy będą miękkie zalać żurkiem (na oko, ok. pół szklanki) i zagotować.
- Doprawić, dodać śmietanę, rozmieszać i podawać.
Żurek należy przygotować wyprzedzeniem, aby zdążył się ukisić. Zajmie to ok. 7 dni, ale jeśli żurkowi będzie dobrze i cieplutko to może nawet mniej.
Potem już taki ukiszony żurek trzeba po każdym użyciu 'dokarmić' i trzymać do następnego razu.
Do słoiczka wsypać pełną łyżkę mąki razowej, dodać kawałek chleba razowego na zakwasie, ząbek czosnku i wlać szklankę przegotowanej, ostudzonej wody. Dokładnie wymieszać. Przykryć (np. kawałkiem materiału, lub plastikową nakrętką z otworem) i odstawić w ciepłe miejsce (jak będzie za zimno żurek się nie ukisi). Codziennie zamieszać. Po 5 dniach chleb wyjąć.
W dniu, w którym będziemy przyrządzać zalewajkę dodajemy do niej ok. połowę porcji żurku. Do reszty pozostałej w słoiczku dodajemy znów łyżkę mąki i wodę, mieszamy dokładnie i odstawiamy do ponownego ukiszenia.